Zawody

Bieg na oślep. Wojtek wygrywa! - relacja Lolobercika

V Gliwicki Bieg Uliczny. Ciekawa impreza, trasa dziwna, biegacze źle kierowani przez obsługę. Jedyny Wojtek... Przeczytajcie relację Robera Marka (Lolobercika). Polecamy, bo działo się dużo. Niedziela (8.06.2014) godz.7.00 pobudka. Lekkie śniadanko i do samochodu. Po drodze zabieram Wojtka i ruszamy do Gliwic. W niedziele rano wszyscy jeszcze śpią, więc drogi praktycznie puste. Dokuczał jedynie trochę zepsuty bagażnik, który ciągle się otwierał. Na miejscu jesteśmy kwadrans przed 10 na parkingach mnóstwo miejsc. W biurze zawodów krótka kolejka, więc po chwili byliśmy już w klubowych strojach UBS. O 10.15 krótka rozgrzewka i wszystko zapowiadało niezłe zawody. ŻYĆ NIE UMIERAĆ - TYLKO BIEGAĆ !!!! 1 (1) Godzina 11.00 ustawienie na starcie, temperatura 33 stopnie, a asfalt 55. Spiker przypomina że biegniemy dwie pętle po 5 km. Na końcu pierwszej pętli kobiety skończą swój bieg na 5km, natomiast dla mężczyzn będzie punkt odżywczy i pomiar czasu po 5km. 1 (2) No i komenda START!!!!. Jak było widać (początek 300m. prosta) na czoło od razu wysunął się PILOT-POLICJANT (kluczowa postać biegu) a zaraz za nim już z przewaga co najmniej 10 m Wojtek na którego jak się później okazało nie było silnych. Ja usytuowałem się w okolicy 30 miejsca i starałem się utrzymać zakładane tempo 4.05- 4.10. Mijam pierwszy, drugi trzeci kilometr, dobiegam do skrzyżowania na którym obsługa kieruje mnie (jak i wszystkich) w prawo. 1Jakoś na początku nie załapałem, że coś jest nie tak, ale po kolejnych 2 km to samo skrzyżowanie i znów ten sam gość co wcześniej nakazuje mi biec w prawo. Jeśli nakazują w prawo to biegnę w prawo, choć już w tym momencie byłem pewien, że coś jest nie tak. Trzeci raz biegnę tą samą pętlę, a ze mną większość zdezorientowanych biegaczy. Jeszcze raz powtarzam w myślach "Obsługa biegu każe tu biegnąć to biegnę" choć na zegarku już 7 km, a wody nie widać, a na 5km miałem być przy mecie na nawrocie i wodopoju. Znów dobiegam do tego skrzyżowania a tam znów TEN SAM GOŚĆ upiera się na ten skręt w PRAWO. Kolega biegnący ze mną patrzy na mnie ja na niego, ale tym razem nie daliśmy się przekonać. Mocno się wkurzyłem i zawołałem, że na żadną pętle nie biegnę tylko walę prosto w kierunku mety. Po 1,5km wraz kolegą rzeczywiście dotarłem na miejsce startu i upragnioną METĘ (zegarek pokazał 9.800 m. i czas 40.34); całe szczęście, że tam nie było tego GOŚCIA i nie kazał mi biec drugiej pętli. Na 300 metrów przed metą już było głośno niestety nie od dopingu tylko od lamentu i nawet ostrzejszych słów. Jak się później okazało jedynym biegaczem, który przebiegł całą trasę był nasz Wojtek. 1 (3)Nikt inny nie zaliczył trasy w odpowiednim wymiarze poza nim i jego PILOTEM-POLICJANTEM, który jedyny w tym wszystkim się nie pogubił i pokazywał Wojtkowi odpowiednia trasę. Później rozmawiałem z Wojtkiem i ten "kierujący ruchem" z feralnego skrzyżowania również Wojtka uparcie kierował na PRAWO ale Policjant był innego zdania. Niestety kolejnych biegaczy kierował tylko i wyłącznie w prawo. Po biegu okazało się że większość biegaczy biegała na oślep. Niektórzy na mecie mieli przebiegnięte 7km, jedni 8,5 km, Kobiety 7 km. MASAKRA!!!!!! Moim zdaniem problem wyniknął z niepotrzebnie zaplanowanej pętli w środku 5 km pętli no co niektórzy mają fantazję i lubią pętelki. WSZYSTKO W PEWNYM MOMENCIE WYMKNĘŁO SIĘ SPOD KONTROLI i nie było już do opanowania. Były spory kto drugi, kto trzeci, kto ile przebiegną itp.... Co do jednego WSZYSCY byli pewni i nikt nie miał żadnych wątpliwości z bezapelacyjnego zwycięstwa WOJTKA. Nie wiem jak to zrobiono, ale dekoracja i wyniki były dosłownie po 15 minutach. I tak się skończył ten NIEZWYKŁY BIEG na OŚLEP w Gliwicach. 1 (4) PS. Az boję się to powiedzieć ; CZY MOŻE TO NADAL MOJA KLĄTWA TRWA???; hi hi hi ha ha ha.